Zainspirowany poczynaniami Marka z Pasja Czyni Wolnym postanowiłem zmierzyć się osobiście z tematem parzenia kawy w formie b-rolla. Mógłbym napisać, ze to mój pierwszy świadomy b-roll, ale nie byłaby to do końca prawda, bo już kiedyś zrobiłem coś podobnego, ale nieco nieświadomie.
Zacznijmy zatem od początku – czym jest b-roll ? Jak sama nazwa wskazuje jest to „rolka B”, czyli taki dodatkowy materiał, uzupełniający główny temat – po polsku moglibyśmy to nazwać „przebitkami”.
W nomenklaturze youtuba jest to po prostu zlepek ujęć, które pokazują dowolną historię.
Dzisiaj zatem pierwszy temat – parzenie kawy. Wydawałoby się, że sprawa jest prosta, ale nie do końca tak jest.
Generalnie podczas realizacji miałem dwa główne problemy. Po pierwsze światło – zdany bylem tutaj na codzienne kuchenne oświetlenie i to bardzo ograniczało pole manewru. Jesienna aura nie pomagała i w mieszkaniu było dosyć markotnie nawet w środku dnia.
Drugim problemem było jednoczesne bycie twórcą i tworzywem. Cieżko operuje się „kamerą” kiedy trzeba jednocześnie wykonywać czynności związane z parzeniem kawy. Dlatego wyszło jak wyszło. Dużo ujęć statycznych ze statywu.
Jest też kilka niedociągnięć jak
- niezablokowana ekspozycja przy punktowym pomiarze światła.
- myszkujący autofocus
- brak stabilnych ujęć (nie licząc tych statywowych)
- brak dostępu do rekwizytów (czajniczki, dzbaneczki i inne duperele takie)
- brak dbałości o detale
- pospieszne działanie – nagranie materiału zajęło ok. 15 min.
O niedociągnięciach sprzętowych nie wspominam, bo używam do zabawy zwykłego aparatu foto sony a6000.
Reasumując pierwsza lekcja wypadła… nienajgorzej. Jest nad czym pracować w temacie filmów i nauki operowania sprzętem.
A tymczasem zapraszam do obejrzenia co udało się zmontować i uczymy się dalej. 😉